Staro żech je, a furt cosik odkrywom.
Dużym wzruszeniem jest dla mnie ostatnio odkrycie pływania na plecach. Brzmi to może dziwnie, ale od dziecka miałam problemy z uszami - stąd niemożność zanurzania głowy (uszu) w wodzie.
Mając obecnie boleści krzyżowe (chyba starcze) zaczęłam namiętnie pływać na plecach (medyczne zalecenie).
Ojjj jako błogość spłynyła na mie, jaki spokój, jaki szczyńści. Poddowom sie wodzie, a ona wdziyncznie obejmuje mie całom; warunek: jeżech prawie sama we wodzie, ewentulnie z chłopym**. Cud totalny (nie o chłopa chodzi)!
Jak woda to i Ożanna - mój ostatni gościnny wystymp u dziołuszek z Leżajska***.
W programie miyndzy innymi była flaszka na nalywki (zdobiyni ji nie pici) i blejtram.
Spotkani to zaowocowało wyprodukowaniym piyrwszej nalywki w moim życiu podług receptury Rynaty krawcowej (dzienkujym Ci Ryniu) :*
Oczywiście musiałach kapke zmiynić - nie byłabych sobom.
Nalywka z wiśni z czornom porzyczkom
- 3 kg wiśni
- 30 dag porzyczki lub malin (dlo złomania smaku)
- 75-100 dag cukru na 1 kg owoców
- skórka z pomarańczy
- goździk
- cynamon laska
- imbir - korzyń
- gorzołka żytnio lub spyrytus
Są dwie wersje wykonania tejże nalewki:
1) owoce i przyprawy zalewamy alkoholem i macerujemy w ciemnym miejscu przez 6 tygodni. Następnie zlewamy powstały sok do butelki, owoce zasypujemy cukrem i pozostawiamy na kolejne 6 tygodni w ciemnym miejscu, pamiętając o mieszaniu (przez potrząsanie) składników w celu rozpuszczenia cukru. Owoce przechowujemy w słoikach (uwaga, są pod prądem :P). Oba płynne maceraty łączymy ze sobą i przelewamy do uprzednio ozdobionych butelek.
2) owoce zasypujemy cukrem i umieszczamy w słonecznym miejscu, aby puściły sok. Po upływie 1 - 2 tygodni dodajemy alkohol i przyprawy; macerujemy 6 tygodni, pamiętając o potrząsaniu słojem w celu rozpuszczenia cukru. Owoce przechowujemy w słoikach, natomiast część płynną przelewamy do....... jak wyżej.
Zdjęcia nalewek wraz z moją subiektywną oceną zamieszczę końcem września (już ni mogym sie doczekać!).
Jeżech w strasznym afekcie - pierwszy roz w życiu nalewki i już widzym, że bydom szmakować. :D
Taki korzynne, głymboki... Zaszpanujym na świynta :)
Serdecznie pozdrawiam,
Wasza Beatka
Legenda:
* - poprzednie znaleźć możecie tutaj
** - swoim, nie cudzym
*** - Beata i Asia, których prace możecie podziwiać powyżej
Beatko, kocham tę Twoją cieszyńską gwarę i Twoje poczucie humoru. Jest niedzielny poranek, a ja uśmiecham się dzięki Tobie od ucha do ucha. No i myślę, jak tu wykombinować owoce w niedzielę, żeby zrobić tę nalewkę (też jestem w gorącej wodzie kąpana). Pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńAle mie ucieszyła ta Twoja radość! Trzymom kciuki za Twojom nalywke :) Pozdrawiam Beatka
Usuńmoże już niydługo spróbujym tyj nalewki :) całusy xx
OdpowiedzUsuńJeszcze nie bydzie dojrzało, ale skosztować dom :*
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kiedy Beata mówi gwarą:))))))))A przepisik na nalewke przedni...Dzięki za przepisik...już wrzucam do gąsiorka z nalewką wiśniowo-porzeczkową imbirek i laske wnilii skórke pomarańczy...Skosztujemy może wspólnie podczas spotkania w Bydzi;) Cieszę się,że pływanie Ci pomaga:)Myślałam o Tobie po naszych "manewrach" z jedwabiem u Agnieszki ..Cudnie,że czujesz sie lepiej:)))))))Beatko polecam jeszcze nordic walking...super sprawai jazde rowerem miejskim....bużka-Donata
OdpowiedzUsuńDziękuję za troskę i ściskam Cię serdecznie :) Beata
Usuń